Menu
- O Nas
- Strona Główna
- Aktualności
- Słowo ze spotkania
- Struktura grupy
- REO
- Nauczanie
- Świadectwa
- Galeria
- Kronika
- Odnowa charyzmatyczna
- Polska
- Diecezja Łomżyńska
- Przydatne link
- Kontakt
- Napisz do Nas
Józio przeżył porażenie prądem, teraz walczy o każdy ruch
24 stycznia 2022
Kochani !!! Józio jest synkiem naszej siostry i brata ze wspólnoty. Pomóżmy odzyskać sprawność Józia !!!!!
----> Możemy Józia wspomóc przez zbiórkę wpłacając pieniądze na https://www.siepomaga.pl/jozio-dabkowski?fbclid=IwAR2cZuDe64LhxL-_CXNAPrKhAkBvgM4YmMYbnR67E1bgw4bcW0pHSOa6-hk
----> Przekazując 1% podatku na Józia https://www.siepomaga.pl/jozio-dabkowski/jeden-procent
----> Biorąc udział w licytacjach prowadzonych na FB https://www.facebook.com/groups/211804547830736/posts/214568434221014?comment_id=214822070862317
Słowa rodziców:
Józio to nasz ukochany synek. Jest dla nas całym światem. Tak bardzo cieszymy się, że żyje… Jednak to, co przeżyliśmy 11 marca 2021, nie będziemy w stanie nigdy zapomnieć. Wtedy poznaliśmy, co to znaczy strach. Gdy dziś o tym myślimy, serca nadal biją nam jak szalone. Teraz każdy dzień to walka o jego życie i sprawną przyszłość…
To był nieszczęśliwy wypadek. Jednak chwila zamieniła całe nasze życie w koszmar… Nasz najmłodszy synek Józio został porażony prądem. To wszystko, co działo się dalej, pamiętam jak przez mgłę. Józio stracił przytomność już w domu, rozpoczęliśmy reanimację. Jednak dopiero po czasie zaczęło się dziać najgorsze…
Karetka, szpital… Lekarze aż 40 minut walczyli, by przywrócić mu życie. Tak długo musiał być reanimowany. Szok i przerażenie zupełnie opanowały wtedy nasze głowy. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, a każda minuta ciągnęła się jak wieczność. W jednej chwili zawalił się nam cały świat. Bezsenne noce pełne strachu i lęku o życie naszego dziecka, dźwięk aparatury, dziesiątki podawanych leków...
Józek przeżył. I to był dla nas pierwszy cud za który codziennie jesteśmy wdzięczni. Pierwsze miesiące po koszmarnym wypadku spędził na wielu szpitalnych oddziałach, gdzie najpierw walczył o życie, a potem lekarze robili co w ich mocy, by podtrzymać wszystkie funkcje życiowe.
Przez ten czas wiele razy słyszeliśmy gorzkie słowa: Proszę być przygotowanym na najgorsze. Józek nas nie słyszy, nic z tego nie będzie… My jednak nie traciliśmy nadziei. Przez pół roku byliśmy pacjentami Kliniki Budzik. To tam uwierzyliśmy w to, że ciężką pracą możemy odzyskać ukochanego synka.
Nasze maleństwo ma niedowład czterokończynowy, padaczkę, niewydolność serca, jest karmiony przez PEG-a, nie mówi… Wróciła minimalna świadomość. Uśmiecha się, gdy słyszy gitarę. Skupia swoją uwagę, gdy widzi filmiki sprzed wypadku, na których szaleje podczas zabaw. Te małe rzeczy trzymają nas przy życiu. Pozwalają uwierzyć, że Józio do nas wróci…
Żaden rodzic nie powinien być w sytuacji, w której musi patrzeć na umierające dziecko. To, co nas spotkało to koszmar, ale wiemy, że nie możemy się poddać! Zbiórka pomoże nam zapewnić intensywną rehabilitację, zakupić sprzęty oraz pokryć koszty leczenia. Z całych sił będziemy walczyć o zdrowie, świadomość i sprawność naszego syna! Twoja pomoc sprawi, że będzie to znacznie łatwiejsze.