Galeria

Lekarstwo na grzechy przeciwko jedności we wspólnocie

22 marca 2022
Wielu ludzi z utęsknieniem poszukuje wspólnoty, która wydaje się być niezwykłym zjawiskiem, oazą wytchnienia i spełnienia wszystkich oczekiwań. Ale przecież wiadomo, że taka utopijna wspólnota nie istnieje. Ostatnio mieliśmy okazję wysłuchać kilku konferencji dotyczących grzechów we wspólnocie czy trudności jakie wspólnota może napotkać. Okazało się, że wspólnota może być miejscem odkrywania ograniczeń, wad, słabości czy frustracji. Ideały zderzają się w niej z codzienną rzeczywistością i niejednokrotnie przegrywają. Wspólnota stawia twarde wymagania, ale również wiele obiecuje i przyciąga do siebie.
Powinniśmy mieć świadomość jakie trudności mogą napotkać wspólnotę i że raczej jest to nieuniknione. Ale czy można przeżyć taki kryzys pozytywnie albo wyprowadzić z niego jakieś dobro? Gdzie szukać siły i wsparcia?


Lekarstwo na grzechy
1. Grzech przeciwko jedności to nawracanie innych. Lekarstwem na ten grzech w pierwszej kolejności jest potrzeba osobistego nawrócenia w różnych sferach naszego życia, w sferze odczuwania, wartościowania, myślenia. Mam dbać o to bym stawał się coraz bardziej prawdziwy i przejrzysty wewnętrznie. Trzeba pozwolić prowadzić się Duchowi Świętemu, a wtedy i w sobie zaczniemy dostrzegać liczne słabości czy uchybienia w posłudze. Gdy zaczniemy widzieć swą małość, słabość i wielką niezdolność kochania tych, z którymi tworzymy wspólnotę to znaczy, że Duch Święty dokonuje w nas oczyszczenia. On pragnie by człowiek na nowo, w kontekście życia wspólnotowego, odkrył jedną z podstawowych prawd – jestem grzesznikiem, zdolnym czynić różnego rodzaju zło. To nie tylko bracia i siostry są słabi, ja także wraz z nimi potrzebuję Bożego przebaczenia i Bożej miłości.

2. Grzech rywalizacji – prawdziwym lekarstwem na rywalizację jest pokora i duch służby. Pokora, czyli pełnienie woli Bożej, a wola Boża to szukanie tego co dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Nie możemy zatrzymywać się na tym, co było dobre wczoraj, ale szukać tego, co jest dobre dziś, szukać jeszcze większego dobra. Mamy tendencję do przywiązywania się do pewnych schematów, jeżeli były dobre. A przecież Pan Bóg chce nas poprowadzić do czegoś nowego, bardziej twórczego, do czegoś co będzie na większą chwałę Bożą. Ważne jest, by przyjąć i przeżywać z Jezusem zderzenie naszych oczekiwań z rzeczywistością. Dla każdego może przyjść taki czas, że z jakiegoś powodu, niezależnego od nas, skończy się posługa we wspólnocie lub zostaniemy pominięci czy nie wybrani. A może ktoś zapomni nam podziękować za posługę? Przyjmowanie z pokorą i bez buntu wydarzeń, które niesie życie jest bardzo ważną forma ascezy.

3. Grzech braku szczerości – lekarstwo: przejrzystość czyli podejmowanie i rozwiązywanie konfliktów. Konflikty są nieuniknione, ale powinniśmy zwrócić uwagę by je w porę dostrzegać, nazywać po imieniu i podejmować próby stawienia im czoła. Podejmując trudy życia, niełatwe tematy czy trudne relacje – dojrzewamy wewnętrznie. Czasem Pan Bóg dopuszcza rozbicie i dezintegrację po to byśmy mogli zbudować coś na nowo czy wznieść się wyżej.

4. Kolejne lekarstwo to prawda w miłości, czyli dobra komunikacja i dialog. Szukanie prawdy w miłości oznacza, że staram się zrozumieć drugiego człowieka, wsłuchać się w niego, wczuć w jego sytuację, ale i sam także staram się wypowiadać zrozumiale. Najwięcej nieporozumień rodzi się z tego, że ja nie rozumiem innych i sam nie jest zrozumiany. Ile razy było tak, że mówiłem coś, ale druga osoba usłyszała co innego niż chciałem jej przekazać? Nie słuchamy siebie nawzajem. Rozmawiając o sprawach istotnych warto zapytać rozmówcy czy dobrze się go zrozumiało. Pamiętajmy, że emocje nie są dobrym doradcą i często zniekształcają nasze rozumienie i ocenę sytuacji.


5. Niejasne relacje, zasady, reguły na których budowane jest życie wspólnotowe to kolejny grzech. Lekarstwem mogą być jednoznacznie określone zasady i relacje oraz jasne wymagania uwzględniające ludzkie możliwości. Warto spisać pewne zasady np.: życia wspólnotowego, ponieważ to pozwala na konsekwentne ich przestrzeganie. Czasem dobrze jest też spisywać wspólne ustalenia by w  chwilach wątpliwości móc się do tego odwołać. Jasne zasady pozwolą uniknąć wielu sytuacji niszczących jedność we wspólnocie. Pamiętać należy by, co jakiś czas, weryfikować ustalone zasady i rozeznawać, czy nie wymagają jakiegoś uaktualnienia.

6. Dążenie do pojednania i pogodzenia się najszybciej jak to możliwe jest lekarstwem na brak przebaczenia. Modlitwa o łaskę przebaczenia czy rozmowy zawsze jest dobrym początkiem. Nie odkładajmy tego, im dłużej zwlekamy tym wyższy mur nas rozdziela  i coraz trudniej go zburzyć. Dlatego tak ważne jest wyjaśnianie nieporozumień, wzajemne przepraszanie się, przebaczanie sobie, szukanie kompromisu. Pewnie nie od razu znajdziemy rozwiązanie, ale dajmy sobie czas by tego rozwiązania szukać. Warto zadać sobie pytanie: czy umiem przebaczać? Czy jestem gotowy przyjąć czyjeś przebaczenie? Gdy zaczynamy wyrażać zgodę na ciągłe obumieranie własnego ja, które najszybciej dokonuje się w grupie, wzrastamy w Panu, dążymy do doskonałości, która jest naszym celem. To przekłada się na większą akceptację osób ze wspólnoty, jak i samych siebie. A to z kolei wiedzie do postawy ciągłego wybaczania sobie i innym.


7. Grzech zamykania się w sobie uleczyć można podejmując trud otwierania się na innych. Nawiązujmy bliższe więzi z osobami ze wspólnoty, ale nie twórzmy kilkuosobowych zamkniętych grupek wzajemnej adoracji. To nie sprzyja jedności. Nie siadajmy na spotkaniach zawsze w tym samym miejscu i w otoczeniu tych samych osób. Podobnie jest z powierzaniem zdań i odpowiedzialnych funkcji – warto jest  dzielić się odpowiedzialnością i zadaniami z innymi. Jeżeli najważniejsze zadania zawsze spoczywają na barkach tych samych osób to inni nie będą mieli okazji nauczyć się odpowiedzialności za swoja wspólnotę i pozostaną na uboczu, a przecież nikt nie jest niezastąpiony. Dzięki temu inni będą mogli odkryć swoje mocne strony. A z drugiej strony, nasza postawa ciągłej odmowy posługi i wycofanie się z różnych aktywności również nie sprzyja budowaniu jedności. Pamiętajmy, że wszyscy są tak samo ważni we wspólnocie i wszyscy powinniśmy otwierać się na siebie. Jesteśmy jak najpiękniejsza orkiestra, każdy instrument osobno brzmi pięknie, ale gdy wszystkie grają razem, jeden ustępuje miejsca drugiemu w odpowiednim momencie, to brzmi jeszcze piękniej. Wspólnota jest jak park pełen kwiatów i drzew. Każde pomaga żyć innym. Wszystkie razem w swej harmonii świadczą o pięknie samego Boga - Stwórcy i Ogrodnika.

Podsumowując, bycie we wspólnocie oznacza świadomą i dobrowolną zgodę na bycie z takimi, a nie innymi osobami, oznacza ich akceptację  z wadami i zaletami. To również miłowanie trudnych bliźnich, posłuszeństwo, odpowiedzialność, dzielenie się dobrami materialnymi, ale też dzielenie się uczuciami i przebaczanie, nieustanne przebaczanie.
Gdy pozwolimy Duchowi Świętemu dokonać w nas wewnętrznej przemiany i zrezygnujemy z myślenia: wspólnota dla mnie, na rzecz: ja dla wspólnoty, wtedy rzeczywiście przyczynimy się do budowania Królestwa Bożego i staniemy się świadkami Jezusa Chrystusa.



powrót