Galeria

Rozeznawanie to mój sposób na życie

21 lutego 2008

Dwanaście lat temu przeżyłem przebudzenie duchowe. Był to dla mnie przełom i zarazem jedno z najważniejszych wydarzeń życia. Od tamtego czasu moje postrzeganie rzeczywistości zmieniło się radykalnie. Zacząłem się regularnie modlić, prowadzić życie sakramentalne, podejmować posługi w Kościele (a konkretnie w Odnowie) i identyfikować się z nim na co dzień.

Rok po nawróceniu trafiłem na spotkania grupy modlitewnej Odnowy w Duchu Świętym w Ostrołęce. Tam też zetknąłem się z terminem rozeznawanie duchowe. Pierwsze informacje, jakie otrzymałem o rozeznawaniu, były dla mnie niezrozumiałe. Dowiedziałem się, że Pan Bóg mówi o moim życiu poprzez różne wydarzenia zewnętrzne, ale także poprzez to wszystko, co dzieje się we mnie. Na początku brzmiało to, bardzo enigmatyczne, a potem ciemność coraz częściej się rozjaśniała. Pierwszy raz zobaczyłem, jak Pan Bóg wyraźnie mówi o moim prywatnym życiu podczas modlitwy kilku osób nade mną, na koniec Rekolekcji Ewangelizacyjnych

Odnowy. Przekazano mi m. in. obraz „dwóch obrączek", choć nie mówiłem nikomu, że od długiego czasu rozmyślam nad moim powołaniem! Jednocześnie po wyjściu z modlitwy, kiedy wracałem myślami do małżeństwa, czułem wielki pokój w sercu. Było to dla mnie zastanawiające. Pytałem sam siebie: „Jak to możliwe?" Wyprowadziłem wtedy z tego prosty wniosek:„Jeśli Bóg mówi o moim życiu poprzez innych ludzi, to znaczy, że może mówić do mnie także bezpośrednio, szczególnie wtedy, kiedy będę o to pytał". Starałem się być wierny tej refleksji. Z czasem zadawałem Panu Bogu coraz więcej pytań. Na modlitwie przedstawiałem wszystkie planowane przeze mnie zajęcia i moje pragnienia. Wtedy też oczekiwałem wyraźnej odpowiedzi na stawiane pytania. Był to piękny czas, kiedy często wychodziłem z modlitwy przekonany, że w konkretnych sytuacjach powinienem postąpić tak, a nie inaczej. Towarzyszyły temu wielkie emocje, wylało się z moich oczu dużo łez. Pan Bóg dawał mi wyraźnie odczuwać swoją obecność.

Pamiętam bardzo znaczące wydarzenie, kiedy w mojej grupie modlitewnej nastąpił rozłam. Część osób - odpowiedzialnych - chciała tworzyć grupę Odnowy w Duchu Świętym w ramach struktur diecezjalnych, inni znowu chcieli budować ekumeniczną wspólnotę charyzmatyczną, luźno związaną z jakąkolwiek strukturą Kościoła. Ten podział był dla mnie wtedy zupełnie niezrozumiały. Druga grupa składała się z osób bardziej doświadczonych i bliższych mojemu sercu. Jedną z nich był mój animator a zarazem osoba, z którą mogłem o Panu Bogu rozmawiać bez końca. Stawałem przed Panem z pytaniem:„Co mam robić? W której grupie mam zostać?". Podczas modlitwy nabrałem przekonania, że Bóg zaprasza mnie do tego, aby nie kierować się tylko względem na osoby, ale raczej lojalnością wobec księdza opiekuna i proboszcza tak, aby nie rozbijać jedności. Wybrałem grupę Odnowy. Dzisiaj uważam to za Boże prowadzenie.

Rozeznanie towarzyszy też mojemu życiu małżeńskiemu. Pan Bóg sprawił, że razem z żoną odnajdujemy się w Odnowie. Dzięki temu często razem podejmujemy rozeznanie ważnych dla naszej rodziny decyzji. Pamiętam taką sytuację, kiedy miała nam się urodzić Marysia, drugie nasze dziecko. Pracowałem wtedy w Poradni Rehabilitacji Neurologicznej z dziećmi z porażeniem mózgowym. Zarabiałem niewiele. Nasza sytuacja finansowa była coraz trudniejsza. W tym samym czasie zostałem kandydatem na koordynatora świeckiego grup Odnowy w naszej diecezji. Stanęliśmy przed wyborem: „Szukamy dla mnie dodatkowej pracy i tym samym zabiegamy o lepszą sytuację finansową, albo angażujemy się bardziej w życie Kościoła, a nasze finanse całkowicie powierzamy Panu Bogu". Daliśmy sobie tydzień na podjęcie decyzji. Po ustalonym okresie rozmawialiśmy o swoich własnych odczuciach z modlitwy. Doszliśmy do wniosku, że propozycja kandydowania, to Boże zaproszenie do służby w Kościele, a w sprawie finansów rodzinnych mamy coraz bardziej ufać Bożej Opatrzności. Okazało się, że zostałem koordynatorem świeckim, a Pan Bóg dał, że - po wielu perypetiach -zmieniłem pracę na bardziej płatną. To było dla nas niesamowite doświadczenie.

Dzisiaj określenie rozeznanie duchowe rozumiem jako poznawanie tego, co jest dla mnie najlepsze w cudownym Bożym planie zbawienia. Często powtarzam sobie, że Bóg chce, abym był szczęśliwy już tu, na ziemi, „a Jego drogi nie są naszymi drogami...". W związku z tym podejmuję rozeznanie, aby poznać to, co jest dla mnie najlepsze. Często zdarza się, że gdy patrzę wstecz na moje wybory dostrzegam, że to co chciałem wybrać sam - choć wydawało mi się wtedy najlepsze - miałoby opłakane skutki. Boże drogi, które chcę na co dzień odkrywać, są w zadziwiający sposób powiązane z moją przyszłością. Rozeznawanie Bożej woli jest moim sposobem na życie i niech tak zostanie. Amen

Norbert Dawidczyk

powrót