Menu
- O Nas
- Strona Główna
- Aktualności
- Słowo ze spotkania
- Struktura grupy
- REO
- Nauczanie
- Świadectwa
- Galeria
- Kronika
- Odnowa charyzmatyczna
- Polska
- Diecezja Łomżyńska
- Przydatne link
- Kontakt
- Napisz do Nas
Barbara Karpińska ŁASKA KRYZYSU
ŁASKA KRYZYSU
Już same słowa takie, jak kryzys, cierpienie, próba, trudne doświadczenie wywołują w nas zaniepokojenie. Jeżeli czasem podejmujemy refleksję nad sytuacją kryzysową, to najczęściej ogranicza się ona do postawienia pytania: „Dlaczego coś się wydarzyło”, „Dlaczego dotknęło tę lub inną osobę, lub grupę osób”. Dość powszechnie, w pierwszym odruchu w zaistniałym dramacie lub tragedii jesteśmy skłonni doszukiwać się Bożej kary. Dużo trudniej jest nam przyjąć, że cierpienie, doświadczenie, kryzys jest darem i łaską. Stanie się tak, jeśli zostanie pozytywnie przeżyte. Jeśli stanie się integralnym etapem naszego wzrostu osobowego i duchowego, przyniesie szczególne owoce naszego życia, które prawdopodobnie w innych warunkach nie mogłyby się pojawić.
W języku polskim słowo „kryzys” ma konotację pesymistyczną. Nieco inaczej jest w innych językach. W języku greckim słowo krisis posiada wiele różnorodnych znaczeń m.in. są to: siła rozróżniająca, oddzielenie, wybór, znalezienie, wyjaśnienie, interpretacja. W języku japońskim na słowo kryzys składają się dwa znaki, z których jeden oznacza „niebezpieczeństwo, bliska nieunikniona ruina”, drugi zaś - „okazja, możliwość, nowe perspektywy”.
W doświadczeniu kryzysu spotykamy wszystkie razem lub pojedynczo takie elementy jak: nagłość i trudność sytuacji, osiągnięcie przez sytuację kryzysową pewnego punktu kulminacyjnego, narażanie osoby lub grupy osób na funkcjonowanie na granicy możliwości fizycznego, psychicznego i duchowego radzenia sobie z określoną sytuacją.
Gdy wokół gloryfikuje się sukces, zwycięstwo, pełnię zdrowia — doświadczenie sytuacji kryzysowej, dramatycznej staje się dla nas czymś wstydliwym, poniżającym. Dodatkowo brakuje nam umiejętności rozpoznawania i analizowania sytuacji, a następnie podejmowania prób pozytywnego radzenia sobie z przeżywanym doświadczeniem. Stajemy wówczas bezradni i nie wiemy do kogo się zwrócić i komu zaufać. Sparaliżowani lękiem i samotnością w przeżywanym doświadczeniu, nie potrafimy wykorzystać możliwości jakie sytuacja kryzysowa przed nami otwiera.
Poniższa bardzo skrócona refleksja ma na celu zachęcenie do podjęcia próby zmierzenia się z problemem, aby - kiedy staniemy w obliczu konkretnej trudnej sytuacji osobistej czy osób bliskich - nie popadać w rozpacz, ale podjąć próbę takiego rozwiązania kryzysu, aby dalsze życie było warte przeżycia.
Wiele cennych wskazówek znajdziemy w Piśmie Świętym. Uważniejsza lektura wskazuje, iż świat Biblii zaludniają ludzie przeżywający dramatyczne kryzysy, doświadczenia, próby i tragedie. Ich losy i to, jak w momentach kryzysowych próbują mierzyć się z kolejnymi doświadczeniami, powinny stać się dla nas punktem odniesienia. Światło i pomoc w pozytywnym przeżywaniu naszych osobistych dramatów i tragedii , z ich okresami buntu, zwątpienia, czasem złorzeczenia, wniesie w nasze życie medytacja psalmów.
Poniżej, bardzo skrótowo, wymieńmy kilka najbardziej powszechnie spotykanych rodzajów kryzysów, które pojawiają się w różnym stopniu i z różnym nasileniem w przeżywanych dramatach sytuacyjnych takich, jak wojny, kataklizmy, tragedie dotykające jednostki lub grupy osób. W takich najostrzejszych i najboleśniejszych doświadczeniach najtrudniej jest nam odnaleźć jakikolwiek Boży sens i zawierzyć Bogu, że doświadczane zło może On przemienić w dobro.
Z kryzysem tożsamości spotykamy się, kiedy w wyniku splotu różnych okoliczności następuje zakwestionowanie dotychczasowej osobowości człowieka, kiedy konieczne jest podjęcie próby zmiany i adaptacji do zmienionych warunków. Ten rodzaj kryzysu odnajdziemy m.in. w życiu Abrahama , Mojżesza, św. Józefa, św. Piotra i św. Pawła. Kryzys tożsamości dotyka nas obecnie kiedy w otaczającej rzeczywistości próbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie - kim jestem jako człowiek, pracownik, matka, ojciec, student, kapłan, zakonnica. Obok pytania „Kim jestem w nowych warunkach”, ważna jest również odpowiedź na pytanie „Dokąd zmierzam, jakie wartości chcę realizować w swoim życiu i za co chcę, a za co nie chcę ponosić odpowiedzialności”.
W sytuacji kryzysu wartości, jesteśmy najczęściej skonfrontowani z poczuciem utraty sensu naszego dotychczasowego życia. Najczęściej źle przeżyty kryzys wartości prowadzi człowieka do ucieczki w depresję, narkotyki, alkohol, a nawet może prowadzić do samobójstwa. W sytuacji jednak, gdy uratujemy zagrożone wartości lub też gdy odkryjemy, że należy przebudować i ustawić niejako od nowa cały nasz dotychczasowy system własnych wartości — wtedy kryzys taki przynosi pozytywne owoce nie tylko dla nas, ale często owoce te służą kolejnym pokoleniom ludzi. Jednym z lepszych przykładów pozytywnego przeżywania kryzysu wartości mogą być doświadczenia, jakim zostali poddani Szaweł czy św. Ignacy z Loyoli. W sytuacji kryzysu („powalenia na ziemię”) dokonuje się w każdym z nich istotna przemiana, radykalny zwrot w dotychczasowym postrzeganiu własnego życia i wartości, jakim obaj swoim życiem i pełnym zaangażowaniem służyli.
Każdy z nas doświadcza w ciągu całego swojego życia kryzysów etycznych. Doświadczenie takie może stać się naszym udziałem po popełnieniu wielkiego kłamstwa, kradzieży, grzechu natury seksualnej czy zabójstwa. Po takim doświadczeniu nie poznajemy siebie samych, wydaje się nam niemożliwe, abyśmy byli zdolni popełnić taki lub inny grzech. Możemy też doświadczyć nakładania się na siebie kolejnych grzechów i coraz większego uśpienia sumienia. W momencie uświadomienia sobie dokonanego zła, możemy jak król Dawid, podjąć bolesny proces nawrócenia i pokuty, ale możemy też wpaść w rozpacz i odrzucić Boże Miłosierdzie.
Wiele osób doświadcza właśnie czy też już doświadczyło w swoim życiu kryzysu sacrum. W pewnym momencie naszego życia dostrzegamy, iż w nasze przezywanie relacji z Bogiem popadliśmy w rutynę. Zadajemy sobie wówczas pytanie, jak się to mogło właśnie nam przytrafić, jak mogło dojść do tego, że Bóg i Jego sprawy nam spowszedniały. Inną formą tego typu kryzysu jest sytuacja kiedy dostrzegamy wokół nas nasilające się grabieże w świątyniach, profanacje , nasilające się wulgarne ataki na Kościół, kapłanów, wiernych i zadajemy sobie wtedy pytanie o obecnośc i towarzyszenie Boga. Czy On tego nie widzi, czy tego nie dostrzega, dlaczego nie ujmie się za pokrzywdzonymi swoimi dziećmi? Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego On milczy i niejako pozwala, aby wszelkie nieprawości i niegodziwości dotykały tego, co dla nas ma tak ogromną wartość, a co ostatecznie jest Jego wartością i sprawą. Dla każdego z wymienionych powyżej typów kryzysów sacrum odnajdziemy ich odpowiedniki w całym Piśmie Świętym. Dotykając nas tego typu doświadczeniami, Bóg pragnie zwrócić naszą uwagę, że żyjąc tu i teraz nie jesteśmy w stanie do końca poznać i zrozumieć Jego wielkości, planów i zamierzeń, że w kontakcie z Nim nie możemy pokładać ufności wyłącznie w sobie samych, ale coraz mocniej powierzać się Jemu oraz szukać Jego wskazówek i światła.
Dość powszechnie stykamy się obecnie z kryzysem powołania. Kryzys ten dotyczy sytuacji, kiedy na wybranej przez nas drodze życia nagle czy też stopniowo coś się załamuje. To, co jeszcze niedawno było jasne i oczywiste staje się wątpliwe. W próbie przechodzenia przez ten kryzys konieczne jest odważne poszukiwanie, tego wszystkiego co doprowadziło do utraty przejrzystości powołania chrześcijańskiego, tzn. powołania do bycia z Chrystusem, poprzez powrót do źródeł wyboru i ponowne odczytywanie jego istoty. Z kryzysem powołania dość ściśle wiąże się kolejny typ kryzysu — kryzys misji. Przez misję rozumiemy zbiór pewnych, trudnych działań, jakie dana osoba powinna podjąć i wykonać w swoim życiu. Zadania te charakteryzują się tym, że w pewien sposób przekraczają możliwości samego człowieka. Osoba przeżywająca taki kryzys zdaje sobie nagle sprawę ze swojej ograniczoności i samo - niewystarczalności do ich wykonania. Mamy wtedy tendencję do pomniejszania ważności zadania lub zaczynamy odczuwać niechęć w stosunku do tych, którzy nie tylko, że nie doceniają naszych trudów i wysiłków, nie widzą naszego bohaterstwa i wyrzeczeń, ale wręcz dyskredytują je i ośmieszają w oczach innych. Gotowi jesteśmy wtedy zrezygnować z podjętych działań albo kierujemy niesprawiedliwych osądy wobec innych, przyjmując postawę nieufności i przesadnej krytyki. Doświadczając takich prób, wezwani jesteśmy do ponownego zanurzenia się w ewangeliczne przebaczenie, w odczytanie niejako na nowo misji, do jakiej Bóg nas powołuje i w jakiej On sam pragnie nam towarzyszyć i przez nas dokonywać zaplanowanego dzieła.
Człowiek nie jest samotną wyspą i pozostając w relacjach w rodzinie, grupie, społeczności czy narodzie doświadcza nieraz bardzo boleśnie kryzysu zaufania do drugiego człowieka. Poczucie własnej godności i wartości budujemy w sobie od dzieciństwa. Jest ono jednak narażone na zakwestionowanie szczególnie przez tych do których mamy największe zaufanie i są oni dla nas największym autorytetem. Podważanie godności i wartości dziecka, czy dorosłego człowieka sprawia, że i on we własnych oczach traci wartość. Nie podejmiemy się wtedy, żadnych nowych wyzwań czy trudniejszych zadań, nie rozwiniemy swoich wszystkich potencjalnych możliwości, nie będziemy w stanie uwierzyć że i do nas skierowane są słowa psalmu — „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, chwała i czcią go uwieńczyłeś” (Ps 8,6). Kryzys zaufania do drugiego człowieka może też wywodzić się z nie przebaczonej krzywdy, noszenia w sobie chęci odwetu, czasem zemsty. Przeżywanie tego dramatu skutkuje zmniejszeniem wrażliwości na otaczających ludzi, blokuje rzeczywistą praktykę miłości bliźniego, do której każdy z nas jest wezwany.
Nieustannie stykamy się z kryzysem wspólnoty. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że rodzina, wspólnota do której należymy, za którą w jakiś sposób jesteśmy odpowiedzialni, którą współtworzymy, przestaje być dla nas czymś ważnym, czemu warto nadal się poświęcać. Przechodzący przez tego typu kryzys zaczynamy poszukiwać innych wspólnot, grup w których jak się nam wydaje będziemy mogli faktycznie zaistnieć i w pełni okazać swoją wartość. Ulegamy wtedy pokusie poszukiwania tzw. innej świętej przestrzeni, „ziemi” i trudno nam jest zaakceptować fakt, że tą prawdziwą święta przestrzenią, naszą ziemią jest ta gdzie jestem postawiony, gdzie tu i teraz żyję. Dotyczy to na równi życia osobistego jak i zawodowego.
W szerszym znaczeniu kryzys wspólnoty przejawia się w kryzysie instytucjonalnym. Kiedy kryzys dotyka instytucję, to tym samym dotyka poszczególne osoby z nią bezpośrednio lub pośrednio związane. Kryzysy nie omijają też Kościoła. Na przestrzeni jego długiej historii kryzysy te paradoksalnie świadczą o tym, że to sam Bóg jest Głową Kościoła i nieustannie jest w nim obecny. Gdyby nie było to prawdą, Kościół jako instytucja przestałby dawno istnieć. To że Kościół nie tylko istnieje, ale wciąż się rozwija jest cudem obecności w nim pokornego Boga, który nie przestaje ufać ludziom i udziela im nieustannie pomocy w oczyszczeniu i nawróceniu.
Codzienne doświadczenie stawia przed nami wyzwanie zajęcia odpowiedniej właściwej postawy wobec różnych istotnych przejawów złożonej rzeczywistości. Nieumiejętność znalezienia odpowiedzi na nieraz fundamentalne pytania - jak zachować się wobec ludzi Kościoła, wobec różnych instytucji, wobec zachodzących przemian gospodarczych, politycznych, wobec coraz większego rozprzestrzeniania się cywilizacji śmierci, wobec osób poszukujących Boga na własną rękę prowadzi do przeżywania frustracji i kryzysu postaw.
Złożoność doświadczeń kryzysu, wewnętrznego cierpienia jest szczególnie widoczna w sytuacji przechodzenia przez osobę kryzysu religijnego. Wskazówki czego można się spodziewać na danej drodze jak również jak w sposób pozytywny przeżyć złożoność doświadczenia dotykającego jednocześnie płaszczyzny fizycznej, psychicznej i duchowej człowieka pozostawili w swoich zapiskach dla następnych pokoleń wielcy mistycy i święci.
Podsumowując te rozważania przytoczmy za autorami pracy „Świat ludzkich kryzysów” swoisty dekalog norm, do którego warto jest wracać w momencie przeżywanego dramatu czy trudnego i bolesnego doświadczenia.
Realizm. Należy rozpatrywać przeżywany kryzys w jego realnych wymiarach.
Optymizm. Każdy kryzys może stać się kryzysem powodującym wzrost.
Całościowość. Należy analizować sytuację kryzysu w kontekście aktualnego stanu psychicznego.
Kultura. Trzeba starać się wykorzystywać właściwe pouczenia innych oraz dotychczasowe sposoby radzenia sobie w podobnych sytuacjach.
Przykład drugich. Poznawać i wykorzystywać doświadczenie innych osób przeżywających kryzys.
Jedność. Nie wolno w doświadczeniu kryzysu zamykać się w sobie, trzeba szukać pomocy u drugich.
Asceza. Zaakceptować cierpienie i dowartościować ascezę, jako szczególny czas oczyszczenia.
Zjednoczenie z Bogiem. Uczynić kryzys czasem szczególnego spotkania z Bogiem, a nie odejścia od Niego.
Modlitwa. Należy zintensyfikować modlitwę tak osobistą jak i wstawienniczą.
Oczekiwać w postawie przepełnionej ufnością i zawierzeniem Bogu.
Wskazują one kierunek w jakim należy podążać samemu lub pomagając innym, tak aby doświadczenie kryzysu przemieniło się w doświadczenie Bożego daru, doświadczenie łaski i tym samym przyniosło owoce nam i otaczającym nas ludziom, na większą chwałę Boga.
Być może po lekturze powyższego tekstu, dla niektórych z nas cennym wezwaniem staną się słowa św. Pawła: „Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej przez Chrystusa doznajemy pociechy, byśmy sami mogli pocieszać tych którzy, są w jakimkolwiek ucisku” (por. 2 Kor 1, 4-5).
źródło: Łaska kryzysu. OPOKA