Dar języków
Dar ten jest tak stary jak chrześcijaństwo. Był powszechny w Kościele pierwotnym, również w dzisiejszych czasach jest to najbardziej rozpowszechniony dar we współczesnych wspólnotach charyzmatycznych.
O. Fio Mascarenas SJ w książce „Krótki przewodnik po Odnowie w Duchu Świętym” rozróżnia trzy odmiany daru języków:
Pierwszy rodzaj jest czymś cudownym - zakłada mówienie językiem rzeczywiście istniejącym przez kogoś, kto nigdy wcześniej nie znał tego języka (Dz 2,6-11). Ten rodzaj daru języków jest czymś bardzo rzadkim i służy jako znak dla niewierzących ( 1 Kor 14,22). Drugi rodzaj daru języków występuje wtedy, gdy wierzącym zostaje przekazane przesłanie prorockie. Język tego przesłania jest niezrozumiały sam w sobie (słowa nie są wypowiadane w języku znanym komukolwiek), więc musi ono być wyjaśnione przez inny charyzmat. Darem tym jest tłumaczenie języków (1 Kor 14,13.26.27). Ostatni rodzaj daru języków glosolalia, jest modlitwą. Ten rodzaj spotyka się we współczesnych ruchach charyzmatycznych najczęściej. Charakteryzuje się dwoma cechami: musi być wyrażony głośno (nie dotyczy cichej modlitwy) i jest niezrozumiały sam w sobie (nie występują w nim racjonalne pojęcia). Biblia przekonuje nas, że ten rodzaj daru języków jest modlitwą, ponieważ jest kierowany do Boga, rozumiany przez Boga i natchniony przez Boga, by pomóc wierzącym modlić się (Rz 8, 26).Modlitwa językami jest darem, który sprawia, że człowiek poddając się Duchowi Świętemu modli się do Boga w języku, którego nie zna.
Modlitwa językami, gdy człowiek poddaje się jej po raz pierwszy, zwykle brzmi, jak kilka słów powtarzanych w różny sposób. Człowiek decyduje o tym, kiedy rozpoczyna i kiedy kończy taką modlitwę. Jednakże nie panuje nad wypowiadanymi słowami. Główną funkcją tego daru języków jest modlitwa, a szczególnie modlitwa uwielbienia: „Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga”. (Dz 10,46). Dar ten umożliwia pogłębienie życia modlitewnego. Jest to modlitwa, w której człowiek może wyrazić to, czego nie da się wypowiedzieć słowami. Człowiek modli się w mocy Ducha Świętego w sposób swobodny, bez tworzenia form pojęciowych.
„Tajemnicy Boga nie możemy ogarnąć ani wypowiedzieć naszym ludzkim językiem. Modlitwa w językach jest wszakże wysłowieniem tego, co na wieki pozostaje niewysłowione. Dlatego musimy pozwolić, aby sam Bóg przeniknął do największej głębi naszej mowy, aby wypowiedział w nas swoją tajemnicę” (H. Mühlen).
W języku psychologii mówi się czasem, że jest to głos podświadomości wznoszący się ku Bogu. Modlitwę językami można porównać do gaworzenia niemowlęcia czy malarstwa abstrakcyjnego. Podobnie śmiech, łzy, taniec wyrażać mogą to, co znajduje się w podświadomości, a czego często nie da się zwerbalizować. Glosolalia jest niezrozumiała zarówno dla słuchaczy, jak i dla samego mówiącego językami (1 Kor 14,13-14). Służy przede wszystkim modlitwie prywatnej, ale bywa również stosowana w śpiewie modlitewnym, błogosławieństwach, dziękczynieniach (1 Kor 14,15-17). Może również służyć wstawiennictwu, co może być bardzo przydatne w sytuacjach, gdy nie wiemy, o co się modlić. Glosolalia to forma niesłownej komunikacji przede wszystkim pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Pomaga człowiekowi, aby wyrazić swoją miłość wobec Boga, wyśpiewać Jego dzieła w sposób głębszy i doskonalszy, niż można by to wyrazić słowami.
Modlitwa językami może być bardzo pomocna w czasie modlitwy o chrzest w Duchu Świętym, o uzdrowienie, o uwolnienie. Jest też przydatna, kiedy jesteśmy zmęczeni, rozkojarzeni, gdy ciężko nam się skupić, w trudnych sytuacjach życiowych i emocjonalnych, gdy jesteśmy przygnębieni czy mamy podjąć ważną decyzję. Sprzyja integracji psychicznej, niesie pokój i wyciszenie, pomaga przygotować się do słuchania słowa Bożego, otwiera na dar proroctwa. We wspólnocie sprzyja pogłębieniu doświadczenia jedności.
Modlitwa w językach angażuje całego człowieka, także jego uczucia, jednakże akt takiej modlitwy nie musi być połączony z uniesieniem emocjonalnym. Człowiek obdarzony tym darem nie wpada w trans ani w ekstazę, ale modli się w pełni władz umysłowych i ma pełną świadomość tego, co się z nim dzieje. Modlitwa językami jest zawsze w zasięgu tego, kto się nią posługuje i pozostaje zawsze pod jego kontrolą, a więc nie jest to ani cud ani zjawisko patologiczne.
Dar proroctwa
"Troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś dar proroctwa" (1 Kor 14, 1)
Jednym ze sposobów, w jaki Bóg przemawia, jest dar proroctwa. Bóg poprzez swoje słowo pragnie wpływać na swój lud, kierować i pocieszać go. Odnowienie darów charyzmatycznych, w tym daru proroctwa, ma miejsce w czasie, gdy w świecie dostrzegamy intensyfikację wielu form fałszywego proroctwa oraz dziwnych, a zarazem niebezpiecznych, środków szukania wiedzy o przyszłych wydarzeniach.
W języku potocznym słowo prorok bywa używane na określenie człowieka zapowiadającego przyszłość. W rozumieniu biblijnym prorok to ktoś, kto mówi w imieniu Boga. Nie należy proroka traktować jak wróżki, czy jasnowidza. Może w proroctwie pojawić się odniesienie do przyszłości, ale nie to jest jego istotą. Nie należy wytwarzać wokół daru proroctwa atmosfery sensacji. Strzeżmy się pogoni za niezwykłością, koncentracji na cudowności.
„Charyzmat proroctwa należy do zwyczajnego życia Kościoła lokalnego
i nie powinien być traktowany jako niezwykła łaska. Prawdziwe proroctwo głosi wolę i słowo Boga, kieruje Boże światło na dzień dzisiejszy. Proroctwo napomina, ostrzega, pociesza i koryguje oraz służy budowaniu Kościoła” .
Poprzez dar proroctwa Bóg przekazuje swoje własne myśli, dla pojedynczego człowieka lub dla wspólnoty. Pomaga to w rozumieniu Bożych dróg, w poznawaniu i wypełnianiu woli Pana, w świadomej współpracy z Nim. Głównym celem proroctwa jest zatem chwała Boża i dobro wspólnoty.
Powinniśmy cenić dar proroctwa i zachęcać do otwierania się na niego i rozwijania go. Ale nie każde proroctwo jest prawdziwe, nie każde pochodzi od Ducha Świętego. Bywa tak, że człowiek się myli. Zdarzają się tzw. nie proroctwa (pochodzące z ducha ludzkiego) i proroctwa fałszywe (pochodzące od kusiciela). Dlatego ogromnie ważne jest, aby proroctwa były rozeznawane.
Proroctwo może mieć różne formy. Jedną z nich są słowa wypowiadane w pierwszej osobie, jak gdyby przychodzące z umysłu Boga. Dar proroctwa jest bardzo przydatny w rozwoju osób i wspólnot. Niesie on nie tylko informację, ale moc Boga żywego, działającego. Gdy Bóg przemawia w konkretny i mocny sposób poprzez proroctwo, człowiek doświadcza Jego czułości, troskliwości. Jest to bardzo umacniające i przemieniające doświadczenie.
Żeby zbliżyć się bardziej do Boga, człowiek powinien wzrastać w poznawaniu i pełnieniu Jego woli. Szczególnie ważna jest wrażliwość na Boże natchnienia. Dar proroctwa jest pomocą w rozeznaniu woli Boga. Nie należy jednak przeceniać Jego znaczenia. Nie wolno też przeoczyć niebezpieczeństw z tym związanych.
Potrzeba, abyśmy dziś zastanowili się nad naszą postawą wobec charyzmatów, zwłaszcza nadzwyczajnych. Niektórzy uważają, że należą one tylko do historii Kościoła, że były potrzebne na początku, a potem zanikły. Pogląd ten nie ma jednak podstaw biblijnych, ani teologicznych. Przeczą temu również fakty - w późniejszych wiekach charyzmaty te objawiały się co prawda rzadziej ale nie zanikły całkowicie. Papież Leon XIII oddał XX wiek Duchowi Świętemu i właśnie ten wiek zaowocował ponownym rozwojem charyzmatów. Po Soborze Watykańskim II widać rozkwit charyzmatów w Kościele katolickim.
Błędne jest też myślenie, że charyzmaty nadzwyczajne otrzymują tylko ludzie święci. Charyzmaty te nie są nagrodą za wybitne osiągnięcia w życiu duchowym, ale narzędziami służby dla wspólnego dobra. Otrzymujemy je nie ze względu na nasze często wątpliwe - zasługi, ale dlatego, że to Pan Bóg jest dobry i hojny. Charyzmaty nadzwyczajne nie są miernikiem świętości, ale wezwaniem, by dążyć do świętości. Często są udzielane osobom początkującym w życiu chrześcijańskim, stając się pomocą w ich wzroście oraz we wzroście wspólnoty.
Mówi się niekiedy, że skoro najważniejsza jest miłość, to dary nadzwyczajne są zupełnie niepotrzebne. Błędem jest przeciwstawianie miłości charyzmatom np.: Jeśli ktoś wędrując po pustyni napotka człowieka umierającego z pragnienia, to sama miłość nie wystarczy, aby go uratować. Potrzebna jest jeszcze woda.
W postawie lekarza niewątpliwie ważne jest życzliwe podejście do pacjenta. Ale czy sama życzliwość bez zastosowania konkretnych leków wyleczy ciężko chorego?
Prawdą jest, że charyzmaty bez miłości nic nie znaczą. Charyzmat bez miłości nie jest prawdziwym charyzmatem. Posługiwanie charyzmatami może być praktycznym sposobem wyrażania miłości.
Część osób uzasadnia swoją niechęć do charyzmatów niebezpieczeństwem błędów i nadużyć. Zdarza się, że człowiek wchodzi w fałszywy mistycyzm, biorąc pokusy czy wytwory własnej wyobraźni za działanie Boże. Takim postawom sprzyjają również choroby psychiczne. Jednakże z powodu, pojawienia się pieniędzy fałszywych, nikt rozsądny nie proponuje wycofania z obiegu pieniędzy prawdziwych. Charyzmaty wymagają rozeznawania. Bóg jest Bogiem równowagi, ładu, a nie zamieszania. Każda przesada jest zła. Nie wolno zapominać, że łaska buduje na naturze. Przy dokonywaniu wyborów nie należy też lekceważyć rozumu, który jest darem Boga. Potrzebujemy zdrowego podejścia do życia duchowego, starając się, aby wszystko miało w nim miejsce zgodne z planem Bożym. W tym planie jest również miejsce dla charyzmatów, zarówno zwyczajnych, jak i nadzwyczajnych.
Wobec tego, jaka jest moja postawa wobec charyzmatów ? Czy cechuje mnie wobec charyzmatów postawa lęku i braku wiary, czy też postawa otwarcia się na nie jako na dary Dobrego Boga ?
Na zakończenie pragnę przytoczyć słowa Sługi Bożego papieża Jana Pawła II na temat ruchów kościelnych: „Jednym z darów Ducha dla naszej epoki jest z pewnością rozkwit ruchów kościelnych, które od początku mego pontyfikatu wskazuję jako znak nadziei dla Kościoła i dla wszystkich ludzi. Są one świadectwem wielości form, w jakich wyraża się jedyny Kościół, i stanowią niewątpliwą nowość, której pozytywne znaczenie i przydatność dla Królestwa Bożego, działającego w dzisiejszych czasach, musimy sobie dopiero w pełni uświadomić”.
Artur Dobrzyński
alumn IV roku WSD w Łomży