Pięćdziesiątnica, której w spektakularny sposób została objawiona przez Dzieje Apostolskie, trwa nadal w Kościele, najwyraźniej uobecniając się w życiu świętych. Przyniosła ona m.in. dar języków. Czy do wyróżnionych tym charyzmatem należał również Ojciec Pio?
W teologii duchowości rozróżniamy dwa rodzaje daru języków. Pierwszy, najbardziej powszechny, to glosolalia – rodzaj modlitewnej wokalizy, która stanowi modlitwę bezpojęciową, spotykaną współcześnie w grupach modlitewnych Odnowy w Duchu Świętym. Drugi to tzw. ksenoglosja, będąca nadzwyczajnym darem Ducha Świętego, którego Bóg udziela nie tylko dla rozumienia nieznanych języków, ale do posługiwania się nimi w mowie i piśmie bez wcześniejszego ich studiowania. Duch Święty ofiarowuje go człowiekowi po to, aby przy jego pomocy mógł lepiej służyć innym w ich drodze do świętości.
Anielski poliglota
W całym procesie nauczania, czy to w szkole w Pietrelcinie, czy też w kolegium serafickim prowadzonym przez kapucynów z prowincji Foggia, nie ma ani jednej wzmianki o tym, by uczeń, a później kleryk Francesco Forgione pobierał lekcje z języka francuskiego i greki. Wiadomo natomiast, że używał książek, przechowywanych przez jego kuzynkę Pię Forgione z Pennelli. Były to: „Nowa metoda teoretyczno-praktyczna w uczeniu się języka francuskiego metodą Ahna” pod redakcją G. Arnauda, gramatyka grecka Curtiusa i słownik języka greckiego. Nie wiadomo jednak, czy na pewno uczył się tych języków samodzielnie. Można natomiast stwierdzić z całą pewnością, że w latach 1912-1915 ojciec Agostino z San Marco in Lamis pisał do niego listy zarówno po francusku (37), jak i po grecku (3). Ojciec Pio rozumiał ich treść, a nawet na niektóre odpisał poprawną francuszczyzną (26 sierpnia i 4-5 września 1912 roku). W sumie napisał po francusku dwie kartki pocztowe i trzy listy, zawierające po kilka zdań wtrąconych we włoski tekst.
Ojciec Agostino w jednym z listów chwali (po łacinie: Gaudeo quoque quod linguam gallicam etiam cognoscere coepisti. Optime!) swego duchowego syna za doskonałą znajomość języka francuskiego, po czym w następnym liście mocno zdumiony pyta: Kto cię nauczył francuskiego? Zapewne odpowiedź, jaką otrzymał od Ojca Pio, musiała go zaskoczyć nie mniej niż sam fakt dobrej znajomości przez niego „lingua gallica”, brzmiała bowiem następująco: […] zadanie mojego Anioła Stróża jest na pewno większe od czasu, gdy ma wobec mnie także obowiązek nauczyciela – tłumacza z innych języków. Czyżby to Anioł Stróż miał stać się jego nauczycielem i tłumaczem służącym pomocą w zrozumieniu tekstów napisanych po francusku oraz w innych językach? Zdaje się to potwierdzać świadectwo księdza kanonika Salvatore Pannullo, któremu Ojciec Pio bez większych trudności podał dokładną treść listu napisanego do niego po grecku przez ojca Agostina: Pietrelcina, 25 sierpnia 1919. Ja, niżej podpisany, zeznaję pod świętą przysięgą, że Ojciec Pio po otrzymaniu tego listu przekazał mi dosłownie jego treść. Zapytany przeze mnie, jak mógł go przeczytać i zrozumieć, nie znając nawet alfabetu greckiego, odpowiedział: „Wiesz, to Anioł Stróż wyjaśnił mi wszystko”.
Inne świadectwo potwierdzające znajomość języka niemieckiego przez Ojca Pio znajduje się w „Dzienniku” ojca Agostina z San Marco in Lamis, a dotyczy wizyty pewnego szwajcarskiego księdza w San Giovanni Rotondo w 1940 lub 1941 roku. Kapłan ten spotkał się z Ojcem Pio i rozmawiał z nim po łacinie. Kiedy odchodził, polecił jego modlitwie pewną chorą kobietę. Na jego prośbę Stygmatyk opowiedział po niemiecku: Ich werde sie an die göttliche Barmherzigkeit empfehlen, co znaczy: Powierzę ją Bożemu miłosierdziu. Wywołał tym ogromne zdumienie szwajcarskiego kapłana.
Rodzi się jednak pytanie: czy tego zwrotu Ojciec Pio nie nauczył się przy jakiejś okazji, czy też był on przejawem daru ksenoglosji? Trudno to dziś jednoznacznie rozstrzygnąć. Z pewnością logiczne jego zastosowanie w poprawnej formie gramatycznej świadczy bardziej o świadomym użyciu frazy niż znajomości języka niemieckiego. Dlaczego bowiem nie otrzymał tego daru na czas trwania całej rozmowy?
Przytoczone tu świadectwa skłaniają do przypisania temu fenomenowi pochodzenia nadprzyrodzonego. Sprawność czytania, pisania i rozumienia obcych języków przez Ojca Pio nie była w każdym z tych przypadków wyuczona, przynajmniej nie mamy na to pewnych dowodów, ale mogła stanowić dar od Boga, który przychodził mu z pomocą za pośrednictwem Anioła Stróża. Czy zatem ten dar możemy nazwać charyzmatem Ducha Świętego? Czy na pewno chodzi o ksenoglosję?
Konfesjonał bez barier
W konfesjonale Ojciec Pio bez znajomości języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego prowadził dialogi ze swymi zagranicznymi penitentami, którzy z kolei nie posiadali znajomości języka włoskiego. Nie były to już pojedyncze zwroty czy krótkie życzenia, ale trudne rozmowy dotyczące życia duchowego. Także używanie przez niego dialektu czy slangu upoważnia nas do stwierdzenia, że tego fenomenu nie da się wytłumaczyć w sposób naturalny. Uprawnione jest, zatem mówienie o posiadaniu przez Ojca Pio duchowego daru, jakim jest ksenoglosja.
Oto kilka świadectw.
Pod koniec II wojny światowej do San Giovanni Rotondo zaczęli przyjeżdżać angielscy i amerykańscy żołnierze. Najliczniejsze ich grupy wraz z oficerami dotarły tu na święta Bożego Narodzenia 1943 roku. Ojciec Costantino dwukrotnie odnotował ten fakt w klasztornej kronice, podając, że w tym czasie wielu uczestniczyło w Mszach Świętych i przystępowało do sakramentu spowiedzi. O tym duchowym wydarzeniu napisała także Dorothy Gaudiose, przyjaciółka Mary Pyle, córki duchowej Ojca Pio, która opowiedziała jej o licznych spowiedziach anglojęzycznych żołnierzy u Stygmatyka: Wielu żołnierzy [amerykańskich] szło spowiadać się u Ojca Pio. Można zapytać: jak to możliwe, skoro tylko nieliczni mówili po włosku, a Ojciec Pio nie znał angielskiego. Kiedy więc Mary zapytała powracających ze spowiedzi: „Jak mogliście się wyspowiadać, skoro Ojciec Pio nie mówi po angielsku?”, oni odpowiadali: „To jest jego sprawa. On powiedział nam to, co powinniśmy wiedzieć”.
W tym samym czasie miało miejsce podobne zdarzenie. Wśród aliantów przebywających w San Giovanni Rotondo podczas Bożego Narodzenia 1943 roku był pewien czarnoskóry żołnierz amerykański. Także on postanowił przystąpić do kratek konfesjonału. Był wielce zaskoczony spowiedzią, którą odbył u Ojca Pio. Jego zdumienie wywołała świetna znajomość przez zakonnika slangu, jakiego używa się w Bronksie. Pytał później innych, gdzie Ojciec Pio tak dobrze nauczył się nim posługiwać.
Świadectwa te skłaniają do postawienia raz jeszcze pytania: Skąd u Ojca Pio ta znajomość angielskiego, slangu z Bronksu czy dialektu z San Mauro Pascoli? Nie będzie chyba zatem błędem, naiwnością lub pochopnym stwierdzeniem uznanie, że był to właśnie dar języków.
Życie Ojca Pio było kierowane przez Ducha Świętego. Jego szczególna asystencja najwyraźniej uobecniała się podczas sprawowania sakramentu spowiedzi. Duch Święty, który zamieszkiwał kapłańskie serce Ojca Pio, będąc źródłem jedności i komunii, sprawiał, że „ludzie z każdego języka i narodu” mogli gromadzić się wokół charyzmatycznego spowiednika, by otrzymać dar miłości przebaczającej. Dar języków, ksenoglosja, którym służył Kościołowi i w Kościele, był potwierdzeniem obecności Ducha Świętego w jego świętym życiu.
o. Błażej Strzechmiński OFMCap